wiem ze kazdy z nas jest inny, ale nie moge zrozumieć dlaczego niektóre osoby w klanie tylko "zapuszczaja korzenie". siedzą i nigdy o nic nie poproszą i ani słowem sie nie odezwą.
fajnie że się dołaczaja do oblegów i robia co w ich mocy, ale wydaje mi sie że jeśli zwiekszymy relacje miedzy soba to klan bedzie silniejszy.
w klanie jest ponad 25 osób non stop, wiec jakieś itemki na pielgi się znajdą. Ale nie, lepiej nikogo nie prosić o itemy, tylko siedzieć cicho i miec pielgi w dupie. a za zaliczenie zadania z pielgami są PRy które zwiększą wasz rozwój, nie wspominając ze jakiś ciekawy drop może wpaść. a jesli wy się bedziecie umacniać to klan razem z wami. więc zacznijmy sie do siebie normalnie odzywać i nie siedźmy jak jakies mruki, które sa w klanie tylko po to, żeby bronic wspólnie swoich domków.

Chociaż raz się odezwę. Jeżeli chodzi o pytanie zawarte w tytule.
Wg mnie głownie zależne jest to od czasu poświęconego BW i klanowi. O co chodzi... Niektórzy mają rodzinę, obowiązki m.in. pracę i mają niewiele czasu na czynną grę na Blood Warsie. Kobieta usiądzie w międzyczasie gdy kliknie na wyprawę idzie obrać pyrki na obiad dla męża i dzieci natomiast np. mężczyzna pracuje po 13 h dziennie i o niczym innym nie marzy tylko o umyciu się zjedzeniu i przygotowaniu do pracy dnia następnego... Pewnie to skrajne przypadki bo większość jest bezrobotna lub się uczy. Reasumując.
Nie każdy ma aż tyle czasu by poświęcić go BW, lecz moim skromnym zdaniem dla większości jest to zabawa i nic więcej. Przyjdzie poklika i wyjdzie. Może nie powinniśmy zmuszać ludzi do udzielania się.

Jeśli mam być szczery też zapierdzielam od 12 do 24 godzin na dobę...jakoś znajduję czas na BW, ale nie zawsze tyle ile chciałbym poświęcić. Nie udzielam się , w poprzednim klanie udzielałem się za bardzo przez co byłem, że tak powiem niezbędny, a to męczy.